Rok 2017 zbliża się ku końcowi. Postanowiłam zrobić swoje osobiste podsumowanie, skupiam się na nowościach, które miały miejsce. Gdyby jakiś czas temu ktoś mi powiedział, że zrealizuję niektóre zadania, które opiszę w tym poście to powiedziałabym „no coś Ty, to nie dla mnie!”, ale jak to w życiu bywa – można nawet siebie nieźle zaskoczyć.
Chcę by ten post był także inspiracją dla Ciebie – Czytelniczko, abyś zobaczyła, że rzeczy, które mogą wydawać się trudne, można zrealizować. Nie – nic nie dzieje się samo. Ważna jest praca, konsekwencja, ale i znalezienie w sobie odwagi (z tym właśnie elementem mam największy problem ;) ). Wielu zadań w tym roku nie udało mi się zrealizować. Wiele z moich planów i pomysłów wciąż mam zapisanych na kartkach (pisałam o tym w ostatnim newsletterze). Te, które znajdziesz w tym wpisie mają dla mnie szczególną wartość.
Chcę także pokazać, że za każdym osiągnięciem (mniejszym lub większym) stoją inne osoby. Osoby, które wspierają, pomagają. Nie zawsze służą one swoimi umiejętnościami, talentami, ale wspierają i mówią „dasz radę”. Bez nich wiele rzeczy nie byłoby możliwych.
Zobaczcie, co nowego spotkało mnie w 2017 roku. Miłego czytania.
5 NOWOŚCI W 2017 ROKU
1. Zmiany, zmiany wszędzie, czyli o tym jak zmieniłam nazwę swojego miejsca i kilka elementów
W trakcie 2017 roku zmieniłam nazwę mojego miejsca. Wcześniejsza nazwa „Lekka zmiana mamy” pozostała wspomnieniem. Wbrew pozorom nie była to dla mnie wcale prosta decyzja. Bardzo długo zastanawiałam się nad tym, czy coś zmieniać czy „zostawić tak, jak jest”. Coraz bardziej jednak czułam, że to o czym chcę pisać, nie pasuje do nazwy. Chciałam pisać o mediach społecznościowych, marketingu internetowym. Coraz większy czułam zgrzyt pomiędzy nazwą, a tym o czym piszę.
Podjęłam decyzję o zmianie, zostając przy moim imieniu i nazwisku. Podjęcie decyzji to jedno, bo w głowie były kolejne pytania – jak o tym zakomunikować? Miałam stres jak 150, bałam się jakie będą reakcje. Zawęziłam tematykę bloga, decydując się na media społecznościowe, marketing internetowy. To dominujące na blogu tematy. Od czasu do czasu poruszam tematy związane z relacjami z klientem i pracą zdalną. Zdawałam sobie sprawę, że część Czytelników bloga czy obserwatorów w mediach społecznościowych po prostu odejdzie. Miałam (i mam) jednak głębokie przekonanie, że zmiana była potrzebna, a koncentracja na mniejszej ilości tematów to decyzja na plus.
Zmianę zakomunikowałam właśnie tutaj – na blogu → Podsumowanie po (prawie) roku prowadzenia bloga. Nowe pomysły. Poruszyłam także temat na moich profilach w mediach społecznościowych.
Blog od września jest pod nową domeną, profile w mediach społecznościowych także znajdziecie pod nową nazwą (mimo przebojów ze strony FB – udało się ! :) ). Dziękuję Wam za wybranie ostatecznej nazwy dla mojego fanpage i tak liczny odzew :) Poniżej wspomnienie tego wyboru.
Pojawiło się także nowe logo. Nie mogło w nim zabraknąć słynnego piórka, które podkreśla lekkość i prostą formę. W tym miejscu wielkie podziękowania dla Marty z Anemon studio, która stanęła na wysokości zadania! (odwiedź stronę Marty)
Nowością blogową był także lekki planer miesięczny, który powstał na prośbę wielu osób. Planer będzie pojawiał się także w 2018 roku, aby można było zaplanować swoje świetne treści w mediach społecznościowych! Planery na kolejne miesiące pojawią się już wkrótce :)
2.Chwile grozy, czyli obrona na studiach (zakończona z sukcesem!)
1 lipcja 2017 – ten dzień pamiętam bardzo dobrze! To dzień, w którym oficjalnie ukończyłam studia na kierunku Nowy marketing, zdałam egzamin końcowy i co najważniejsze – obroniłam moją pracę – projekt strategii. Dzień był piękny – świeciło słońce. Czułam wsparcie od wielu, wielu osób. Za to wsparcie i wiarę we mnie chcę jeszcze raz z tego miejsca tutaj podziękować.
Ukończenie studiów było dla mnie czymś znacznie większym niż „papierkiem”. To zakończenie pewnego etapu, który był dla mnie bardzo istotny. To też udowodnienie sobie, że potrafię zrealizować plan do końca. To także potwierdzenie, że idę w dobrym kierunku.
Czas studiów wcale nie był ” łatwy i przyjemny”, choć wiedza była bardzo ciekawa, a wykładowcy świetni. Z tego miejsca – podziękowania dla moich wykładowców, którzy starali się pokazać szersze spojrzenie na digital marketing. To spojrzenie było mi zdecydowanie potrzebne. To czas, który kosztował mnie wiele wyrzeczeń (nie tylko finansowych), pracy w zmęczeniu. Opiekując się córką w domu, mając kilka innych zadań, czas na naukę miałam wieczorami. Zmęczona po całym dniu, uczyłam się czy wykonywałam zadania do finalnej strategii wieczorem, często do późnej nocy. Tak – miałam momenty, gdy chciałam odpuścić, miałam momenty”krytyczne”. Wiedziałam jednak, że jest to szansa, którą chcę dobrze wykorzystać.
Podczas studiów mieliśmy także zadania do wykonania, które podlegały ocenie. Pomogły jednak ułożyć we właściwe miejsca poszczególne elementy strategii. Zadanie końcowe – stworzenie własnej strategii digital i obrona jej też nie należały do łatwych zadań. Najpierw – długi czas spędzony nad analizą danych, przyglądanie się statystykom, korzystanie z narzędzi. Dopiero później -przechodzenie do kolejnych etapów, wyciąganie wniosków, łączenie poszczególnych elementów.Z tego miejsca bardzo duże podziękowania ślę w stronę Kasi Młynarczyk, która konsekwentnie i z uporem przekazywała to szersze spojrzenie, przejście przez kolejne etapy i ich ważność (mimo, że czasem aż korciło, by przeskoczyć do przodu kilka kroków).
Swoje kroki z tego czasu relacjonowałam na Instagram Stories, dzieląc się z Wami wiedzą i przydatnymi narzędziami – czy ktoś pamięta te relacje ? :) Jak na złość na kilka dni przed obroną, rozchorowała się córka. Świetne ułożony plan zadań, legł w gruzach. Było więc jeszcze ciężej (i trochę bardziej stresująco!), ale udało się! Projekt strategii wysłałam w piątek wieczorem, bo w sobotę już czekała mnie obrona (wcześniej egzamin z wiedzy).
Najbardziej stresowała mnie sama obrona. Test z wiedzy (choć podchwytliwy) wydawał mi się łatwiejszym zadaniem. Stres przed salą, w której odbywały był ogromny.
W końcu moja kolej. Na projektorze czekała już moja prezentacja. Przystąpiłam do realizacji zadania :) Po kilku slajdach było o niebo lepiej. Zaskoczyłam sama siebie, jak dobrze opowiadało mi się o moim projekcie. Mój czas 20 minut na prezentację został przedłużony, bo tak się rozgadałam :) Później chwila oczekiwania poza salą i wreszcie… zaproszenie przez komisję. Chwila, w której otrzymałam bardzo pozytywny odzew od komisji była dla mnie bezcenna. Studia zakończone z wyróżnieniem – ocena celujący. Projekt strategii – świetny. Serdeczne życzenia w dalszej „drodze” – pracy i rozwoju. Takie chwile pozostają długo w pamięci.
Poniżej zdjęcie z Instagrama – podróż na uczelnię ;)
3. Wprowadzenie możliwości indywidualnej współpracy
To kolejna spora nowość w 2017 roku :) Zakładając to miejsce, miałam w dalekich planach, przygotowanie swojej oferty. Miałam, ale wiecie jak to jest – „jeszcze nie jestem gotowa”, „jest tylu innych specjalistów”, „dlaczego ktoś miałby wybrać mnie”? I wiele, wiele innych obaw i wątpliwości. Wiele strachu.
W trakcie prowadzenia bloga, profili, otrzymałam wiele zapytań o możliwość indywidualnej współpracy. Wiele z nich odrzuciłam. Dlaczego? Przez zwroty powyżej i nie tylko te – było ich mnóstwo !
Zawsze priorytetem była dla mnie wiedza, wysoka jakość, ale sama wpadłam w „pułapkę”, że trzeba kupić jeszcze jeden kurs, dokończyć jeszcze jedno szkolenie, by wreszcie być gotową.
Stopniowo odnajdywałam tę odwagę, aby wykonać kolejny, ważny dla mnie krok. Wspierały mnie także inne kobiety.
Z tego miejsca bardzo duże podziękowania dla dwóch kobiet, które służąc swoją wiedzą i wsparciem (ale i wielogodzinnymi rozmowami przez telefon) pomagały mi pozbyć się wielu myśli, oporów i strachu – Aga Karakurd (Kobieta i firma) , Marta Krasnodębska (Hakerki Sukcesu) bardzo dziękuję!
Pamiętam ten moment, gdy publikowałam swoją stronę z ofertą. Nie było oczywiście tak różowo, bo po jakimś czasie, gdy przyszły kolejne dziwne myśli – ukryłam stronę z ofertą ;) Także widzisz, że wcale nie jestem taka dzielna. Poprawiłam, co potrzeba, dokopałam się do pokładów odwagi i oferta pojawiła się ponownie :)
Dlaczego indywidualna współpraca? To forma, która jest mi bardzo bliska. Mam także głębokie przekonanie, że właśnie dzięki przyjrzeniu się szczegółowo konkretnej sytuacji, można zaproponować lepsze, skuteczniejsze rozwiązania.
Na tę chwilę oferuję następujące możliwości indywidualnej współpracy:
♦ audyt profilu/profili
♦ plan działań w mediach społecznościowych
♦ plan komunikacji w mediach społecznościowych
♦ wsparcie Twoich działań
Poniżej możesz przejść do strony z ofertami, a jeśli masz zapytania (nie tylko o ofertę), możesz umówić się na
4. Pierwszy webinar na żywo
Jeśli czytacie mnie jakiś czas to wiecie, że mam spory opór przed formatem video (nie mówiąc już o transmisjach live). Jest to forma, z którą wciąż się oswajam. Czasem możecie zobaczyć moje krótkie filmy na Instagram stories. Jakiś czas temu na fanpage pojawiły się krótkie tutorialne z serii lekkie DIY. Ale transmisja live? Szkolenie dla innych osób w tej formie? Nigdy w życiu! A jednak.
Pewnego dnia, napisała do mnie Justyna Kozioł ( odwiedź stronę Justyny ) z zapytaniem czy poprowadzę szkolenie na żywo z tematyki Facebooka. Justyna przygotowywała się do swojego programu „Wakacyjna checklista dla biznesu”, do którego zapraszała ekspertów, którzy przeprowadzali szkolenia live.
Pierwsza moja myśl – „nie ma mowy”. Już chciałam zdecydowanie odpisać, że nie mogę przyjąć propozycji. Jednak dałam sobie czas i postanowiłam przemyśleć swoją decyzję. Na myśl o przeprowadzeniu takiego szkolenia, czułam wielki, wielki strach. Z drugiej strony – wiedziałam, że muszę walczyć ze swoimi oporami i jak to mówią „wychodzić ze strefy komfortu”. Była to dla mnie kolejna próba, kolejne kroki i wyzwania. Wiedziałam, że jak zrezygnuję teraz to mogę jeszcze przez długi czas nie spróbować tej formy. Zgodziłam się. Choć jeszcze kilka razy chciałam się wycofać. W tym miejscu wielkie podziękowania dla Justyny za zaproszenie, ale i wiarę w moje możliwości :)
Cały dzień, w którym miał odbyć się webinar przeżywałam niemały stres. Miałam opowiedzieć na temat, w którym czuję się dobrze – „O co chodzi w Facebooku i dlaczego nie są to pieniądze”, choć dużo bardzie spodobał mi się tytuł „Jak złamać kod Facebooka”. Nie miałam prezentacji, więc wiedziałam, że po wejściu na „wizję” po prostu muszę mówić. Miałam oczywiście przygotowany plan szkolenia, a najważniejsze hasła wypisałam sobie na malutkiej kartce , którą miałam koło mojego komputera.
No i poszło! Byłam live. Starałam się dać z siebie 100%. Było kilka potknięć technicznych, ale mimo ich było świetne. Opinie o webinarze były bardzo pozytywne, co tylko upewniło mnie w przekonaniu, że warto pokonywać swoje słabości. Warto, bo w ten sposób można dostarczyć wartości innym osobom.
5. Pierwsza prelekcja i… kolejna
Wystąpienia publiczne to też nie moja forma ;) Rozmowa twarzą w twarz z klientem – tak, to bardzo lubię. Ale wystąpienie przed kilkoma, kilkunastoma, kilkudziesięcioma osobami – to nie moja bajka. Pisząc ten tekst, sama zastanawiam się, jak to się stało, że w 2017 roku przyciągnęłam propozycje, których tak bardzo się bałam.
Na początku 2017 roku napisała do mnie wiadomość Milena Czupryniak z bloga Cytryniaki (blog Cytryniaki ), która wraz z Moniką Kilijańską z bloga Konfabula (blog Moniki ) przygotowywały konferencję dla blogerów – Blogmatters. Otrzymałam propozycję prelegentki. Oczywiście już na starcie chciałam odmówić, ale ponieważ to kolejny mój lęk – postanowiłam z nim zawalczyć. Do konferencji było jeszcze sporo czasu – miała odbyć się we wrześniu, więc postanowiłam oswajać swoje strachy :) Monika, Milena jeszcze raz bardzo dziękuję Wam za zaproszenie.
Stres był niemały, miałam jednak przygotowaną prezentację, a i tematyka była mi znana (media społecznościowe ;) ), więc pomyślałam, że i tym razem dam radę . Starałam się odsuwać wszystkie złe myśli, jak tylko mogłam. Oczywiście nie obyło się bez przygód. Dzień przed wystąpieniem postanowiłam jeszcze raz przejrzeć moją prezentację i okazało się, że ustawiłam zły rozmiar, więc o godzinie 23 czekało mnie jeszcze poprawianie slajdów ;)
Podczas samej prelekcji był oczywiście stres, ale skoncentrowałam się na tym, by przekazać jak najwięcej informacji i odpowiedzieć na pytania. Dziś to wystąpienie wspominam bardzo pozytywnie.
Poniżej screenshot z Instagram stories Oli Gościniak :)
Pierwsze koty za płoty. Krótko po prelekcji w Mielnie, miałam przyjemność wystąpić na kolejnej konferencji organizowanej przez What’s up Gniezno (odwiedź stronę) , jak nie trudno się domyślić – w Gnieźnie : ) Opowiedziałam o 7 sposobach docierania do klientów w mediach społecznościowych. Tutaj wyzwaniem z pewnością była duża scena i mikrofon :)
Po pierwszej prelekcji, było już jednak dużo łatwiej. Bezcenne w takich spotkaniach jest możliwość porozmawiania na żywo z osobami, które znamy tylko z sieci. Nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu, nawet gdy rozmowa trwa tylko chwilę.
Rok 2017 był dla mnie czasem wielu wyzwań i nowości. Wiele razy miałam chwile zwątpienia, ale mimo to, postanowiłam zawalczyć z moimi obawami. Każda nowa sytuacja rozwija nas, otwiera nowe drogi i możliwości. Właśnie dlatego czasem warto zaryzykować.
Teraz Twoja kolej.
Jaki był dla Ciebie rok 2017? Jakie ważne momenty miały miejsce u Ciebie? Napisz w komentarzu. Z chęcią przeczytam.