Seria wywiadów z przedsiębiorczymi kobietami
Pewnego dnia wpadłam na pomysł – chcę pokazać na swoim blogu kobiece marki, które działają w internecie. Dowiedzieć się, w jaki sposób budują marki, relacje z odbiorcami, co się u nich sprawdza, a co je zaskoczyło. Dlaczego? Moim celem jest zainspirowanie, zachęcenie do próbowania nowych sposobów, testowanie.
1 marka na miesiąc. Łącznie w 2021 roku pokazanie 12 wspaniałych marek.
Zaczynamy pierwszym postem – Sylwia Dąbrowska opowie poniżej, w jaki sposób rozpoczęła budowanie swojej marki w internecie, co było strzałem w dziesiątkę, co jest dla niej ważne.
Zajrzyj również na stronę internetową Sylwii.
1.Opowiedz o swojej marce – czym się zajmujesz, w jaki sposób pomagasz innym osobom?
W sieci tworzę markę Teacherka – Video. Live. Podcast. Uczę pracy z i przed kamerą, a także zajmuję się content video marketingiem z naciskiem na strategiczne wykorzystanie video dla budowania marki i rozwoju biznesu.
Po pierwsze, pomagam osobom, które chcą, aby kamera je pokochała. Podpowiadam jak to zrobić, by lepiej się przed nią prezentować, doskonalić swój głos i angażować widzów.
Po drugie, pokazuję jak to zrobić, by sprzętem, który każda z nas ma niskobudżetowo tworzyć świetne video, które buduje naszą markę osobistą i rozwija biznes.
Uczę i pomagam poprzez swoje live, stories, video, artykuły na blogu, kursy online i programy mentoringowe.
Poza działaniami online i pracą z kamerą przygotowuję ludzi do wystąpień na scenie, a także zajmuję się realizacją produkcji teatralnych.
2.Jak wyglądały Twoje początki, jeśli chodzi o działania w internecie? Od czego rozpoczęłaś i dlaczego?
Moja marka powstała w czerwcu 2017 roku. Wtedy właśnie, gdy moje trzecie najmłodsze dziecko miało 6 miesięcy i uczepione było mojej piersi, przez większą część doby myślałam, że zanim wrócę do aktywności zawodowej „sprzed dzieci” miną wieki albo się nie doczekam, jeżeli czegoś nie wymyślę.
Wyrastam z teatru, ze sceny z działania, z ciągłej aktywności, kreacji i tworzenia. Przez lata szkoliłam, uczyłam i prowadziłam ludzi. Kreacja tworzenia, działania performatywne i uczenie tego innych było moją pasją i pracą, odkąd skończyłam 24 lata. Jednak nie oszukujmy się, wymagało to bardzo dużo zaangażowania, czasu i podróżowania po Polce i Europie, by realizować najbardziej szalone wydarzenia artystyczne.
Zaczęłam też myśleć, kto jeszcze mógłby skorzystać z mojego doświadczenia i wsparcia. Myślałam najpierw o młodych ludziach, którzy chcą zdawać do szkół aktorskich, ale szybko stwierdziłam, że nie jest to grupa docelowa, z którą chcę się komunikować.
Trochę się pozmieniało, odkąd stałam się mamą trójki dzieci. I właśnie jednego popołudnia, kiedy pisałam maila, w którym musiałam odmówić przyjęcia kolejnego zlecenia na poprowadzenie warsztatów i wyreżyserowania spektaklu zaczęłam myśleć, jak mogłabym to poprowadzić inaczej, zdalnie, na odległość. Czego konkretnie mogę nauczać online, jakie wymyślać zadania, które z nich i w jaki sposób dostosować tak, aby uczestnicy mogli wykonywać je częściowo sami, a częściowo z moim zdalnym wsparciem.
Po bardziej szczegółowych analizach doszłam do tego, że z dużym prawdopodobieństwem są przecież takie kobiety jak ja, które chcą rozwijać swoje biznesy online, dla których występowanie przed kamerą i tajniki autoprezentacji przed kamerą i budowania wizerunku nie są tak naturalne i łatwe. Moje serce podpowiedziało mi, że tak, to jest grupa, z którą chcę się komunikować, którą chcę i będę potrafiła wspierać.
Wiedziałam już, do kogo będę kierować swoją działania, nie wiedziałam jednak jak. Dlatego postanowiłam poszukać wiedzy i wsparcia mentorki, której zaufam i która wprowadzi mnie w biznes online. Znalazłam wówczas Maję „Santi” Niestrój i jej program „Zarabiaj jako bloger”. Jestem z tych osób, które nie chcą tracić czasu. Wiem, że są sposoby i metody działania, które pomagają nam w konkretnych
dziedzinach. Wiem, że prawie do wszystkiego (no może z wyjątkiem fizyki jądrowej) jesteśmy w stanie dojść sami, ale wolę nauczyć się tego od kogoś, kto już to wie. Kto poświęcił swój czas, na to, by zostać ekspertem w danej dziedzinie. Chcę się uczyć od entuzjastów, pasjonatów, których dodatkowo „jara” dany temat. Tak jak mnie fascynuje kamera, scena i video i kreacja. Dużo się uczę online i mam szczęście wyszukiwać takie osoby.
3.Z jakich działań zrezygnowałaś i dlaczego? Co się u Ciebie nie sprawdziło?
Na początku nie miałam dużego ciśnienia i wiele kwestii testowałam.
Sprawdzałam, jak to, co robię, konwertuje na zamierzony przeze mnie cel liczbowy, ale też jak to, co robię, sprawdza się w moim życiu. Jako mama trójki dzieci nie mogłam pozwolić sobie na filozofię rozkręcania biznesu w stylu „hustle” (trudno ją przetłumaczyć, ale nazwijmy ją „ciśnij”). Nie mogłam i nie chciałam.
Od początku istotne było dla mnie tworzenie biznesu, który jest optymalny. W drodze ewolucji i rozwoju mojej marki rezygnowałam często z działań nie dlatego, że się nie sprawdzały życiowo, a nie biznesowo. Kosztowały mnie zbyt dużo czasu, energii lub stresu.
Jednym z takich działań było pierwsze, które podjęłam. Na samym początku, kiedy jeszcze nie miałam nic w świecie online, nie miałam ani społeczności, ani zbudowanej marki. Wiedziałam, że muszę dać się poznać, dotrzeć do potencjalnie zainteresowanych osób, przedstawić im się, pokazać próbkę tego, co robię.
Wiedziałam też, że chcę bardziej zrozumieć moją grupę docelową, niż tylko teoretyzować i tworzyć persony. Że muszę do tego wszystkiego zbudować komunikację o sobie i moim produkcie. Nie nazywałam tego wówczas „komunikacją marki”, ale o to właśnie chodziło.
Znałam swój produkt i odkryłam nowe możliwości. Zajmowałam się tym od lat. Chciałam przenieść to, czego uczyłam z offline do online, ale nie do końca wiedziałam jakim językiem to wszystko dookreślić, czego tak
naprawdę potrzebuje mój klient, jakie ma problemy i marzenia. Nie chciałam działać kilka miesięcy, tworzyć content i badać rynek bez wypuszczenia produktu. Zależało mi na szybkiej weryfikacji czy ten biznes ma sens. Miałam małe dzieci i okres działania dla idei za sobą. Nie chodziło mi o dużą skalę sprzedaży, ale tak, chciałam sprawdzić, czy kobiety „zagłosują” na moją usługę, nie tylko „lajkiem” lub pozytywnym komentarzem, ale czy „zagłosują portfelem”.
Wpadłam na pomysł ankiety. Stworzyłam ją w prostym formularzu Google.
Kiedy zapisałam w nim wszystkie swoje pytania, wyszła dość obszerna :) Pomyślałam, że niewiele osób będzie chciało ją wypełnić. Wiem, jak cenny jest nasz czas. Miałam tego świadomość i zależało mi na odpowiedziach.
Zaproponowałam wówczas półgodzinną darmową konsultację w podziękowaniu za wypełnienie ankiety. Puściłam ją na kilku kobiecych grupach, w których byłam. Myślałam wtedy, że jak będę ich miała wypełnionych 15 do 20, to będzie super. Zamknęłam ją po 2 dniach. W przeciągu 2 dni miałam 180 wypełnionych ankiet. Finalnie na konsultacje zapisało się 60 osób i t 60 konsultacji zrealizowałam w ciągu 10 dni. Muszę przyznać, że na początku drogi to był strzał w 10. Te wypełnione ankiety to było złoto, a konsultacje ustawiły mi biznes.
Poznałam dokładnie potrzeby moich klientek, zweryfikowałam też siebie. Potwierdziłam, że rzeczywiście jestem w stanie pomóc i dokładnie wiem jak. Język, którego używały dziewczyny w odpowiedzi na ankiety, był językiem mojej klientki, a w trakcie konsultacji zweryfikowałam siebie jako uważną i rzetelną nauczycielkę i dodatkowo jako osobę, która potrafi sprzedawać.
Już na konsultacjach mówiłam uczestniczkom o kursie, który miał niedługo ruszyć i finalnie 30 osób dołączyło do pierwszej edycji w czerwcu 2017 roku (po dokładnie 2 tygodniach od wypuszczenia ankiet). Jeżeli chodzi o start, wszystko sprawdziło się świetnie, jednak nigdy już nie powtórzyłam tego działania. Kosztowało mnie dużo czasu, energii i logistyki rodzinnej :)
Od tego momentu moje działania weryfikuje właśnie w ten sposób. Czy są one optymalne dla mojego biznesu i dla mojego życia. Nie wolno zapominać, że jesteśmy swoim najważniejszym zasobem :) Tak, z biznesowego punku widzenia jesteśmy jednym z zasobów naszej firmy, a o zasoby należy dbać!
4.W jaki sposób prowadzisz swoją komunikację w internecie? Co sprawdza się u Ciebie najlepiej?
Nie ukrywam i nikogo zapewne nie zaskoczę, że stawiam na różne formy video. Najczęściej wykorzystuję live i stories. Uwielbiam tę formę. Najlepiej się czuję na scenie i przed kamerą. To jest moja przestrzeń, w której zaczynam czuć niesamowity przepływ energii. Ciągle się szkolę i moje ciało wie co zrobić, by przekazywać energię. Świadomie wprawiam się w konkretny nastrój, myślę o tym, jak chcę, by czuli się ze mną widzowie (chcę, by czuli się dobrze). Mam świadomość co i w jakim stopniu ode mnie zależy i wpływam na to, więc wiem jak prowadzić taką komunikację (z resztą tego też uczę). W swoich programach uczę pracy z przepływem energii w komunikacie video. Nic więc dziwnego, że to właśnie mówienie do odbiorców wykorzystuję najczęściej).
Oczywiście ma też dla mnie duże znaczenie ile co zajmuje mi czasu. Pisałam już o tym, ale tutaj przyświeca mi ta sama idea. Zawsze weryfikuję ile czasu i energii zajmuje mi dana czynność. I taka forma jest dla mnie najbardziej efektywna. Dużo szybciej mogę nagrać lekcję video, poprowadzić live czy webinar niż to rozpisywać. Chyba dlatego jeszcze nie napisałam e-booka :)
Do tego live są dla mnie jak spotkanie. To realnie spotkanie, rozmowa i wymiana myśli. Mam po nich dużo więcej energii niż przed, ale też przed każdym nagraniem zawsze, ale to zawsze robię swój zestaw rozgrzewkowy: głosowy i fizyczny.
5.Co było Twoim największym odkryciem jeśli chodzi o budowanie marki w internecie?
Przyznaję, że na początku było to dla mnie wyzwaniem. Wiedziałam czego i jak chcę uczyć, ale nie wiedziałam jak tworzyć biznes online. Zaczęłam szukać nauczycielek i dzięki nim szybko zrozumiałam jak moje doświadczenie teatralne, sceniczne, reżyserskie i nauczycielskie może mi w tym pomóc i że budowanie marki jest bardzo podobne do budowania kreacji scenicznej :) Jestem osobą, która lubi kreację i performance. Lubię tworzyć i składać ze sobą klocki. Jestem artystką i momentem przełomowym było dla mnie zrozumienie, że marketing i budowanie marki osobistej są bardzo podobne do sztuki. Przestało to być dla mnie skomplikowanym procesem, a zaczęło być aktem twórczym. Marketing przestał być bezosobową i bezduszną manipulacją, zbiorem trików i zasad, które mają coś zbudować lub coś sprzedać. Zobaczyłam go jako zbiór pewnych elementów, z których mogę wykorzystywać te, które współgrają ze mną i układać je tak, abyśmy mogły się spotkać. Ja i moja klientka spotykamy się na wspólnym gruncie. W przestrzeni tego, czego ona potrzebuje, a ja dokładnie to mogę jej dać. W przestrzeni, którą obie tkamy. Ja coś komunikuję, ona odpowiada. Słucham tego uważnie i tworzę dla niej. Bez sensownego planu strategii, budowania marki, biznesu online, mogłybyśmy się nie spotkać.
Drugim ważnym odkryciem było doświadczenie, że w biznesie online można być blisko. Z racji mojego zawodu zawsze działałam z ludźmi. Wspólne spotkania, wspólna praca, często wiele godzin razem w intensywnej pracy.
Moją największą obawą było, że to się przecież nie uda w działaniach online. Mocno zastanawiałam się co zrobić, aby mieć realny kontakt z klientkami. Dlatego też od początku zaczęłam tworzyć programy, w których mogłam podejmować interakcje. Mogłam zobaczyć i usłyszeć moje klientki.
W ramach swoich programów tworzę grupy na Facebooku (jeśli uczestniczki tego chcą). Czasem robią to same :) Jest to bardziej przestrzeń dla nich na wymianę informacji niż forma komunikacji ze mną. Przetestowałam, że w mojej pracy dużo lepiej sprawdzają się warsztaty. Tworzę więc masterclass.
Moje duże programy zawsze mają takie grupy, czyli spotkania warsztatowe w trakcie kursów, które są maksymalnie dla 20 osób. Wiem, że nie jest to skalowalne. Wiem, że mogę wówczas zebrać w trakcie jednego programu maksymalnie 40 uczestniczek, ale jest to niezwykła moc wymiany, spotkania, pracy i motywacji. Bardzo cenią to uczestniczki moich programów i ja również.
6.W jaki sposób budujesz relacje ze swoją społecznością?
O tym już wspominałam :) Relacje dla mnie to podstawa-spotkania, spotkania, spotkania! W ramach pierwszego kontaktu są to live, webinary lub wyzwania (zawsze w połączeniu z live). W programach płatnych są to grupy masterclass i programy mastermind.
7.Jakie działania w internecie chcesz wypróbować w 2021 roku?
Zostawię dwa swoje flagowe produkty: szkołę autoprezentacji i kreacji wizerunku przed kamerą oraz program „Ty i Twoje video podbijacie świat” Są głównym corem i z tego rezygnować nie będę.
Obserwując zmieniające się trendy i oczekiwania klientów, chcę stworzyć mniejsze produkty skoncentrowane na rozwiązaniu pojedynczego problemu. Szybsze i łatwiejsze w przyswojeniu. Przetestowałam jeden z takich programów w listopadzie 2020, w którym uczę pracy z głosem i widzę duży potencjał w takich mniejszych produktach.
Na wiosnę będę chciała przetestować mniejszy produkt o szybkim montażu i video storytelling w budowaniu marki osobistej.
W działaniach video absolutnie zostawię swoje live jako środek komunikacji, ale większy nacisk położę na krótkie formy (między 1,5 a 3minuty) i bardzo krótkie (między 15 a 60 sekund) z zamysłem testowania
TikToka.
8.Podziel się 3 wskazówkami dla innych osób – w jaki sposób budować swoją markę w internecie? Co jest według Ciebie istotne?
Szukaj automatyzacji, ale i relacji. Działaj dwutorowo. W biznesie online my, jako twórcy, potrzebujemy automatyzacji, aby skalować swoje biznesy, działać sprawniej i efektywniej. Z drugiej strony ważne jest bycie blisko z odbiorcami (jeżeli taką markę chcemy budować). Z mojego doświadczenia bycie blisko z odbiorcami pozwala też świetnie zrozumieć klientkę i tworzyć markę na bazie zaufania.
Nie stawiaj na jeden rodzaj tworzonego contentu. Jako specjalista od video wiem, jak jest ważne, ale jako badaczka trendów widzę, jak rozwija się rynek podcastów i że wciąż jest 40% użytkowników, którzy wolą czytać niż oglądać lub słuchać. Dodatkowo musimy dbać o SEO. Warto jest redystrubuować treści i podawać je w różnych formach.
Ucz się tworzyć krótkie i bardzo krótkie komunikaty. Żyjemy w świecie, w którym czas jest bardzo cennym zasobem. Często potencjalny odbiorca dokonuje decyzji pod kątem inwestycji czasowej, której musi dokonać. O czy mówię? Załóżmy, że Twoje video dociera do osoby, która jeszcze Cię nie zna, ale temat Twojego video jest odpowiedzią na jej problem. Jeżeli twoje video trwa do 3 minut, istnieje duże prawdopodobieństwo, że dana osoba podejmie szybką decyzję „czemu nie, 3 minuty mogę przeznaczyć.
Sprawdzę, co jest w tym materiale” i zaczyna oglądać. Oczywiście to, czy wytrwa do końca, będzie zależne od tego, jak skonstruowałaś komunikat, ale przynajmniej Twój odbiorca zacznie oglądać i da Ci chociaż 5 sekund szansy. Chyba że całe 10 sekund to Twoje intro :) Wówczas tracisz uwagę. Jeżeli zobaczysz, że chcesz rozwiązać jej problem w trakcie 1,5-godzinnego live (a przypominam, że ta osoba Cię jeszcze nie zna) to z dużym prawdopodobieństwem myślenie będzie inne „1,5 h z mojego życia na live? Mowy nie ma. Nie będę słuchać tych pogaduszek”. Nie ma tu znaczenia, że Twoje live mogą być bardzo merytoryczne i bez pogaduszek. Nie zniechęcam tu do live dlatego, że odbiorcy lubią długie formy, ale dlatego, że wybierają oglądanie ich u kogoś, kogo już chociaż trochę znają. Ucz się więc tworzyć zarówno długie, jak i krótkie formy video.
Sylwia Dąbrowska jest rozwiązaniem dla osób, które chcą, aby kamera je pokochała.
Poprzez swoje video, live’y, artykuły na blogu i kursy online, pokazuję jak to zrobić, by lepiej prezentować się przed kamerą, doskonalić swój głos i angażować widzów.
Uczy prezentacji przed kamerą i prezentacji scenicznej.
Zajmuje się content video marketingiem z naciskiem na strategiczne video dla budowania marki i rozwoju biznesu.
Poza działaniami online i pracą z kamerą, przygotowuje ludzi do wystąpień na scenie, zajmuje się także realizacją produkcji teatralnych.
Jest instruktorem teatralnym, pedagogiem dramy i absolwentką Akademii Praktyk Teatralnych w Gardzienicach. Zanim stworzyła swoją markę online, przez 15 lat zajmowała się teatrem i nauczaniem w różnych formach.