Seria wywiadów z przedsiębiorczymi kobietami
Ten post jest częścią serii wywiadów z kobiecymi markami. Chcę pokazać marki, które działają w internecie. Dowiedzieć się, w jaki sposób budują marki, relacje z odbiorcami, co się u nich sprawdza, a co je zaskoczyło. Dlaczego? Moim celem jest zainspirowanie, zachęcenie do próbowania nowych sposobów, testowanie.
1 marka na miesiąc. Łącznie pokazanie 12 wspaniałych marek.
W dziewiątym poście z serii moim gościem jest Aneta Wróbel, która opowie w jaki sposób buduje swoją markę, a także jak ważne jest znalezienie swojego wyróżnika, wybór miejsca komunikacji i spójne budowanie marki.
1. Opowiedz o swojej marce – czym się zajmujesz, w jaki sposób pomagasz innym osobom?
Moja marka osobista to Aneta Wróbel – trenerka języka angielskiego. Specjalizuję się w przełamywaniu bariery mówienia, pomagam klientom w zdobyciu samodzielności językowej i pewności siebie w mówieniu po angielsku. Pracuję moją autorską metodą UNICA na zindywidualizowanych programach nauczania. Uczę innych, że można swobodnie komunikować się po angielsku, niezależnie od poziomu językowego.
Moja marka jest skierowana głównie do klientów biznesowych lub w biznesie pracujących. Zazwyczaj są to osoby, które potrzebują komunikować się po angielsku w pracy, i angielski – w teorii – znają. Próbowali już kursów in-company z lektorem, kursów językowych w sieciowych szkołach językowych, ale nie widzą efektów w mówieniu po angielsku, ich wiedza jest bardzo pasywna. Boją się odezwać po angielsku na spotkaniach, czasami rezygnują z ciekawych projektów w pracy z tego powodu. Frustruje ich ta sytuacja, no i wtedy przychodzą do mnie 😉 I po kilku-kilkunastu tygodniach czują ogromną różnicę w poziomie językowym, zwłaszcza w swobodzie mówienia i pewności siebie podczas używania angielskiego.
Ja sama mieszkam za granicą, swoją firmę – Vroolang – prowadzę w Hiszpanii. Jest to moja pierwsza firma, założyłam ją, kiedy się tutaj przeprowadziłam.
2.Jak wyglądały Twoje początki, jeśli chodzi o działania w internecie. Od czego rozpoczęłaś i dlaczego?
Uczę od ponad 10 lat, a kiedy w styczniu 2018 przeprowadziłam się za granicę, zaczęłam uczyć online. Nie było to dla mnie takie oczywiste, żeby sesje językowe prowadzić przez Internet – do tej pory uczyłam standardowo, na kursach in-company oraz prywatnie, w domu. Pamiętam, że opcję uczenia online zasugerował mi kolega, który sam pracuje jako life coach online. Porozmawiałam z nim i stwierdziłam, że to świetna opcja, żeby uniezależnić moje dochody od rynku lokalnego, ponieważ w Hiszpanii panuje duże bezrobocie.
Nauczanie online rozpoczęłam od pracy na platformach do nauki angielskiego – to takie markety, jak Upwork czy Fiverr, gdzie reklamujesz swoje usługi, a potencjalny student wybiera spośród wielu ofert. Była to super opcja na start, bo nie musiałam martwić się marketingiem. Minusem był oczywiście sam fakt bycia jednym z wielu nauczycieli, i bardzo często decydującym czynnikiem wyboru była dla klienta po prostu cena.
Postanowiłam więc zacząć sama pozyskiwać klientów – początki były naprawdę trudne. Nigdy wcześniej nie prowadziłam firmy, nie bardzo wiedziałam, jak się do tego zabrać. Dużo było działań na oślep, dużo próbowania, momentami sporo frustracji. Aż w końcu dojrzałam do decyzji o zatrudnieniu mentorki biznesowej. Zaczęłyśmy intensywnie pracować nad moją marką osobistą, z bardzo dobrymi efektami😊
3.Z jakich działań zrezygnowałaś i dlaczego? Co się u Ciebie nie sprawdziło?
Z prowadzenia profili na wielu mediach społecznościowych. Skupiłam się na jednej i efekty są bardzo zadowalające. Jak to mówią, mniej znaczy więcej.
Na pewno nie sprawdziło mi się bycie na Instagramie czy Facebooku – tam nie było po prostu mojej grupy docelowej. Te platformy są dobre dla szkół językowych i innych masowych firm edukacyjnych. Jeśli jesteś freelancerem w tej branży, to bardzo ciężko się tam przebić. To będzie oczywiście zależeć od działki, w jakiej pracujesz, ale u mnie efekty były naprawdę marne.
Nie sprawdziło mi się uczenie kilku języków i bycie „3 w 1”. Wcześniej uczyłam też polskiego jako obcego i hiszpańskiego, ale widzę, że komunikacyjnie to klientowi wprowadza zamieszanie.
Odkąd skupiłam się na jednym komunikacie, biznes idzie o wiele lepiej. Wniosek – jeśli jesteś jedna, to przemyśl, jakie masz moce przerobowe i skup się na jednej rzeczy. Bardzo często widzę, jak freelancerki dają szeroki wachlarz oferty, na przykład: nauka języka, korekta, tłumaczenie i copywriting. To zrozumiałe, że nie chcesz ograniczać swoich źródeł przychodu. Ale wierzcie mi, że zawężając usługi, poszerzacie grono klientów – brzmi nieintuicyjnie, ale tak jest.
No i na pewno skupianie się na wielu rzeczach na raz: prowadzenie bloga, cotygodniowe newslettery, postowanie na wielu platformach kilka razy w tygodniu… Teraz wkładam czas i energię w to, co mi konwertuje. Mniej roboty, lepsze efekty.
4.W jaki sposób prowadzisz swoją komunikację w internecie? Co sprawdza się u Ciebie najlepiej?
W tym momencie głównym kanałem komunikacji z klientami jest dla mnie LinkedIn. Postuję zazwyczaj raz w tygodniu – LinkedIn jest trochę wolniejszym medium niż Facebook czy Instagram, treści pozostają świeże na dłużej. LinkedIn sprawdza mi się wspaniale, trafiłam z moją ofertą do mojej grupy docelowej.
Mam też swoją stronę internetową, bloga i newsletter – newsletter świetnie działa dla podtrzymywania kontaktu z moimi odbiorcami, jest też bardziej osobisty niż LinkedIn.
Można mnie też znaleźć w podcastach – kilkukrotnie występowałam gościnnie np. u Malwiny z Sięgaj po Więcej, u Wojtka w Rozwój Osobisty dla Każdego czy u Kasi Michałowskiej w jej podcaście Stacja Zmiana. I tam mówiłam o przełamywaniu bariery mówienia, o tym, jak sobie naukę angielskiego zorganizować. Występy gościnne u innych twórców to świetna okazja, żeby podzielić się wiedzą z Twoją grupą docelową, powiedzieć światu, czym się zajmujesz, zaprosić ich do zajrzenia na Twoje social media czy do zapisu na newsletter. Jeśli macie okazję „wprosić się” do jakiegoś podcastu albo gościnnie wystąpić u kogoś na live czy na kanale na YouTube, to zróbcie to!
Próbowałam też płatnej komunikacji, przez Facebook Ads, ale o wiele lepszą zwrotkę mam z organicznie wygenerowanych leadów. Bardzo dobrze sprawdziła mi się cierpliwość połączona ze strategicznym myśleniem, testowaniem różnych form komunikacji i cyklicznym sprawdzaniem, co mi najbardziej konwertuje.
5.Co było Twoim najważniejszym odkryciem, jeśli chodzi o budowanie marki w internecie?
Że nawet ważniejsze, niż to, co komunikujesz, jest to, gdzie to komunikujesz. Jeśli krzyczysz na całe gardło na pustkowiu, to nie ma znaczenia, jak długo i głośno będziesz krzyczeć. A w pokoju pełnym ludzi (=potencjalnych klientów) nawet, kiedy będziesz szeptać, ktoś cię usłyszy.
Nie mam tutaj oczywiście na myśli, że sam komunikat jest nieistotny – trzeba publikować istotne dla odbiorcy treści, inaczej nikt nas nie będzie chciał słuchać. Ale należy przemyśleć, gdzie jest nasza grupa docelowa, dostosowana pod naszą niszę, nasz Unique Selling Point, czyli to, co nas na rynku wyróżnia. U mnie trafiło idealnie w punkt – wcześniej spędzałam godziny na produkowaniu treści z mniejszym skutkiem niż teraz, a poświęcam około 70% (sic!) mniej czasu na marketing, niż np. rok temu.
No i to, co mówią wszyscy trenerzy biznesu, że na efekty trzeba poczekać, że to taka kula śniegu, że nic się nie wydarzy w tydzień – to prawda, pod warunkiem, że działasz w dobrym kierunku. Samo czekanie na nic się zda, jeśli Twoje działania w Internecie są nietrafione.
A jak się dowiedzieć, co najlepiej działa? U mnie zadziałało porządne przeanalizowanie (i rewizja) mojej strategii, grupy docelowej, Unique Selling Point. Jeśli nie macie dużego doświadczenia w prowadzeniu biznesu, to naprawdę warto zapłacić komuś, kto się na tym zna i z tą osobą się skonsultować.
6.Co było największym wyzwaniem dla Ciebie, jeśli chodzi o działania w internecie? Jak sobie poradziłaś?
Znalezienie mojego medium. Wszyscy mówili, żeby być na Instagramie i na Facebooku. Poszłam za tłumem, zamiast zapytać siebie, gdzie jest moja grupa docelowa i gdzie są moje punkty styku z potencjalnymi klientami.
A jak już znalazłam, to dużo było w tym oporu materii, głównie mojej. Bo przecież LinkedIn jest dla trenerów biznesowych i dużych firm, jak ja się tam wpasuję? Dużo było u mnie strachu, lęku przed oceną. Że ktoś mi powie, że w ogóle bez sensu, co ja tu robię, przecież nie prowadzę dużej firmy etc.
Poradziłam sobie z pomocą mentorki, która mocno mnie wspierała, służyła radą. Zaciskałam zęby, publikowałam przez długi czas bez większego odzewu. Konsekwencja w działaniu zdała egzamin 😊
7.W jaki sposób budujesz relacje ze swoją społecznością?
Tak, jak wspomniałam, jestem bardzo aktywna na LinkedIn. Wrzucam tam regularnie treści związane z przełamywaniem się w mówieniu po angielsku, inspiracje do nauki, metody i materiały do nauki. Pilnuję, żeby treści były merytoryczne i interesujące, pytam moją społeczność o to, co myślą, o czym chcieliby się jeszcze dowiedzieć. Treści całkowicie dostosowuję pod specyfikę LinkedIn – jeśli więc publikujecie na kilku platformach, postarajcie się, by te treści były faktycznie dopasowane do każdej z nich. Kopiuj-wklej raczej nie da rady.
Dodatkowo, komentuję ciekawe treści innych użytkowników, czasami napiszę wiadomość do niektórych z moich kontaktów z informacją, że pojawił się u mnie na blogu ciekawy materiał do nauki, na przykład. Zachęcam ich do zapisu na newsletter – tam treści wrzucam rzadziej, ale jest więcej mięsa.
Newsletter pozwala wrzucać dużo hiperlinków, mogę więc w takim mejlu wrzucić mnóstwo ciekawych materiałów i inspiracji dla mojej społeczności.
Bloguję rzadko, ale zdarza mi się – to też forma budowania relacji, zapoznania się z tym, co robię.
Na pewno moje występy w podcastach mocno budują relacje z moją społecznością. Można posłuchać mojego głosu, poczuć, jaką mam energię. To taki dosyć intymny kontakt z odbiorcą, bardzo często ludzie do mnie piszą, że czują, jakby mnie dobrze znali, mimo, że nigdy nie rozmawialiśmy.
8.Na jakie działania postawiłaś w tym roku?
Na regularne publikowanie w mediach społecznościowych i okresową rewizję tego, jak się sprawdzają. Takim sposobem wyeliminowałam i zamknęłam moje konto na Instagramie, przestałam też pakować energię w Facebooka.
Ten rok minął pod znakiem testowania: różnych form komunikacji, różnych platform, reklam – płatnych i bezpłatnych. Sporo czasu poświęciłam na kontaktowanie się z twórcami i pytanie ich, czy nie chcieliby mnie zaprosić do siebie na gościnny występ – no i chcieli 😊
Dużo czasu poświęciłam też na bezpośredni kontakt z potencjalnymi klientami – głównie poprzez grupy na Facebooku i InMail na LinkedIn.
Sporo też się reklamowałam – i na początku moja mentorka musiała mnie do tego mocno namawiać. Siedział we mnie jakiś strach przed autoreklamą, wstyd nawet. Teraz patrzę na to z zupełnie innej strony i bardzo chętnie i umiejętnie się reklamuję.
9.Jakie działania w internecie chcesz wypróbować w roku 2022?
Na pewno chcę więcej czasu poświęcić na budowanie mojej bazy newsletterowej. Mam już ponad 400 subskrybentów, chcę dobić do tysiąca. Chcę go szerzej rozreklamować, u mnie na stronie www i na moich mediach społecznościowych.
Bardzo chciałabym zrobić przynajmniej dwa webinary, ale obawiam się, że może mi nie starczyć mocy przerobowych.
Chciałabym też poeksperymentować z formą videotreści na social media, w zależności od czasu, jakim będę dysponować.
Marzy mi się stworzenie własnego kursu moją autorską metodą UNICA i rozpoczęcie działań sprzedażowych do kursu, ale póki co plany są w powijakach.
10.Podziel się 3 wskazówkami dla innych osób – w jaki sposób budować swoją markę w internecie? Co jest według Ciebie istotne?
Po pierwsze, pomyśl, czym wyróżniasz się na rynku i wokół tego buduj narrację. Skup się na jednej rzeczy. Jak mawia guru marketingu Seth Godin, nie możesz sobie pozwolić na to, żeby twoim klientem był każdy. Pomyśl, kto jest twoim klientem, a potem pomyśl, gdzie możesz go spotkać w sieci.
Po drugie, stawiaj na spójność komunikatu. Ja mam tak, że mam sto tysięcy pomysłów na minutę i najchętniej wszystkie wcieliłabym w życie, teraz. Ale widzę, że to mąci, przeszkadza w budowaniu marki. Postaraj się być spójna we wszystkich działaniach w Internecie, zarówno od strony treści, jak i od strony graficznej. I nie bój się powtarzać tego, kim jesteś i czym się zajmujesz.
Po trzecie, poczekaj na rezultaty i cyklicznie sprawdzaj, co działa. Daj sobie czas na rozruch, na to, żeby zaczął działać efekt kuli śnieżnej. I jeśli coś działa, pakuj w to więcej energii. A jak coś nie działa, to nie miej żalu tego zostawić. Warto się skonsultować z kimś doświadczonym w temacie, z kimś, do kogo masz zaufanie. Pomoże ci to poradzić sobie z natłokiem myśli i wątpliwościami, czy idziesz we właściwą stronę. A jeśli znajdziesz biznesową grupę wsparcia, to już w ogóle wyśmienicie! Cięższe chwile i kryzysy są nieuniknione, warto więc mieć kogoś, do kogo możesz się zwrócić, kiedy przyjdzie trudniejszy czas.
Powodzenia! 😊
Zajrzyj do miejsc w sieci Anety:
Podcasty, w których wystąpiła Aneta:
Aneta Wróbel jest trenerką języka angielskiego, filolożka i poliglotką, mówiącą płynnie w czterech językach. Od ponad 10 lat uczy innych, jak przełamywać barierę w mówieniu i jak z pewnością siebie wyrażać się w języku obcym. Na co dzień mieszka w Hiszpanii, gdzie prowadzi swoją firmę.